niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 2

Rozproszyli się, wcześniej uzgadniając, że dokładnie za pół godziny spotkają się obok jednego z wielkich luster. Naruto obiecał sobie, że przyjdzie wcześniej i dokładnie sprawdzi, czy jego dupa rzeczywiście jest tak kobieca, jak ją widział ochroniarz. Złorzecząc na niego w duchu, najzgrabniej  jak umiał, wtopił się w tłum gości. 
Jego pierwszy cel był jasny. Musiał znaleźć stół z przekąskami. Naruto z doświadczenia wiedział, że jest to najlepszy punkt obserwacyjny. Podrapał się po głowie, ale nie przyniosło to żadnego efektu. Westchnął ciężko, odgarniając długie włosy z ramion. Było mu w nich strasznie ciepło i miał ogromną ochotę wrzucić tę okropną perukę do ponczu. Albo w jakiegoś oblecha, który właśnie pomacał jego tyłek! Odwrócił się gwałtownie, jednak żaden ze starych pryków, którzy go otaczali, nie zwrócił na niego uwagi.

Może mam przywidzenia?, pomyślał sfrustrowany, przepychając się nieco bardziej brutalnie, niż można byłoby tego oczekiwać po niewielkiej blondynce. W tłumie gości udało mu się zobaczyć Sasuke i korzystając z okazji, że nikt nie zwraca na niego uwagi, przyjrzał się dokładniej tyłkowi Uchihy. Rzeczywiście był wąski i płaski, a jakby tego było mało, ten dupek był naprawdę szeroki w ramionach. W czarne peruce kręconych włosów i eleganckiej wieczorowej sukience wyglądał jak prawdziwy babochłop. Naruto uśmiechnął się do siebie i niewiele myśląc, ruszył w stronę Uchihy. 
Potrącił go umyślnie, w zamian zarabiając zimne spojrzenie. Uśmiechnął się najdyskretniej jak umiał. 
— Ale z ciebie cienias, Uchiha — szepnął, mrużąc oczy i udając, że poprawia własną sukienkę. — Co powiesz na mały zakładzik? 
— Jaki? — zapytał Sasuke złowrogo, ale Naruto wiedział, że przyjmie wyzwanie. 
— Który z nas poderwie większą ilość facetów. Myślisz, że polecą na twój płaski tyłek?
Oczywiście najpierw, zanim dopiorą się do szefa gangu, muszą zdobyć o nim informację. I właśnie dlatego powinni nawiązać znajomości z niektórymi mafiozami obecnymi tutaj. A rywalizacja tylko zwiększy skuteczność działania, prawda? Naruto pogratulował sobie sprytu, kiedy Sasuke prychnął pogardliwie, przyjmując wyzwanie.
― Nie spodziewałem się, że będziesz próbował podbudować swoją samoocenę, udowadniając mi swoją atrakcyjność jako kobieta, młotku ― podsumował prześmiewczo i rzucił prowokujące spojrzenie jakiemuś mięśniakowi, który akurat koło nich przechodził. Niech ten blond idiota nie myśli, że bez babskiego tyłka Uchiha jest pozbawiony broni! Jego wyszminkowane usta wygięły się w lekkim uśmiechu satysfakcji, kiedy facet wpadł na kogoś przez to, że się za nim obejrzał. Uzumaki poczerwieniał ze złości. 
― Zobaczymy, draniu! Boisz się, że przegrasz i próbujesz mnie zmusić, żebym się wycofał i tyle! ― fuknął, zaciskając dłonie w pięści i wściekłym wzrokiem powiódł po sali. Jakiś chuderlawy mężczyzna wzdrygnął się pod jego spojrzeniem i zboczył w stronę stołu z przekąskami, wyraźnie próbując mu umknąć. Tak na wszelki wypadek. 
― Faktycznie, groźny będzie z ciebie przeciwnik ― prychnął Sasuke. 
Naruto nie odpowiedział. Nie da się tak łatwo sprowokować! Będzie opanowany i seksowny jak diabli, a Uchiha przegra z kretesem! Siłą woli przywołał na swoją twarz najbardziej uwodzicielski uśmiech, na jaki był w stanie się zdobyć i na swoich śmiercionośnych szpilkach ruszył za facetem, który przed nim uciekł. Sasuke podążył za nim. Nie mógłby przegapić kompromitacji Uzumakiego.

Niestety, nie mógł się bardziej mylić. Faceta, mimo pierwszego złego wrażenia, najwyraźniej oczarowały długie blond włosy i niebieskie oczy Naruto. Ten, widząc zainteresowanie, zatrzepotał swoimi podwiniętymi zalotką, wytuszowanymi rzęsami i zrobił dziubek.
— Wpadło ci coś do oka? — szepnął mu złośliwie do ucha Sasuke, chcąc wyprowadzić go z równowagi. Naruto w odpowiedzi mało dyskretnie kopnął go w kostkę obcasem, tracąc jednocześnie równowagę i lądując na swoim, jak by to określił ochroniarz, kobiecym tyłku. Wstając, skrzywił się, a jego wściekły wzrok na powrót spłoszył prawie już złapaną ofiarę. Zawody zaczęły się na nowo.

Minęło niecałe dziesięć minut, a już można było określić, kto uzyskał znaczną przewagę. Naruto, pozbawiony dyszącego mu nad uchem Sasuke i jego złośliwości, radził sobie całkiem dobrze. W tak krótkim czasie opanował do perfekcji technikę trzepotania rzęsami. Co do konwersacji, może i gadał kompletne głupoty, ale facetom jakoś to nie przeszkadzało. Najwyraźniej głupiutka blondynka była w ich guście. Sasuke nie miał tak łatwo. Co prawda udało mu się zagaić do kilku gości, ale ci szybko uciekali, gdy tylko zaczynał inteligentną dysputę lub gdy odwracał się tyłem. Nikt tu najwyraźniej nie gustował w płaskim tyłku. Jednak Sasuke znosił wszystko cierpliwie. Naprawdę, bardzo, ale to bardzo cierpliwie, do czasu... aż nie został nazwany przez jakiegoś bogatego frajera transwestytą. Transwestytą!
Wściekły, ruszył najszybciej jak mógł na tych "szczudłach" — jak nazywał szpilki — do łazienki. Zatrzasnął się w kabinie i z furią zaczął odwijać i zgniatać papier toaletowy, wpychając go sobie w majtki. Dziękował w duchu, że nie ubrał stringów, jak to sugerował Naruto. Wychodząc z łazienki, przejrzał się w lustrze nad umywalką. O, tak! Teraz nikt nie powie, że ma płaski tyłek!

Naruto, wyraźnie zaciekawiony dość długim zniknięciem przyjaciela, wszedł lekko niepewny do damskiego kibla i prawie padł ze śmiechu, widząc Uchihę wypinającego wielgachny tyłek do lustra. 
― Ja-jakieś kompleksy, draniu? ― wydusił, podpierając się o ścianę. ― Masz teraz dupę jak szafa trzydrzwiowa! 
Na jego słowa Sasuke zmrużył groźnie oczy. Zastanowił się, czy aby faktycznie nie przesadził odrobinę, ale w końcu uznał to za absurd. Jak mógłby przesadzić? To w końcu jego dzieło, a on robił wszystko perfekcyjnie. I rozanielone gęby tych oblechów, które będą szczerzyły się do jego tyłka dobitnie to Uzumakiemu udowodnią. Dumnie wymaszerował z łazienki i już po kilku krokach natknął się na potencjalną ofiarę.
Wściekły Naruto już po chwili musiał w duchu przyznać, że pomysł Uchihy może nie był taki zły, bo przy takim tyłku jego trzepoczące rzęsy straciły trochę na swojej efektywności. I jeszcze to pełne wyższości spojrzenie! Głupi Sasuke puszył się jak paw. Też coś! Tyłek ze srajtaśmy! Uzumaki już wytężał swoje szare komórki, oczekując aż jakiś genialny plan i jemu wpadnie do głowy, ale jego skrzydła zostały podcięte, zanim jeszcze wyrosły.

3 komentarze:

  1. Opowiadanie bardzo fajne, podoba mi się jak przedstawiłaś Saska. Jak zwykle jest on geniuszem i wpadł na taki pomysł. Mam nadzieję jednak, że Naruto też coś wymyśli, żeby wygrać. Kibicuję im obu, a Sakurę niech ktoś obleje kompotem. Pozdrawiam i blog naprawdę fajny, tło świetne i ogólnie jest ciekawie, biorę się za trzeci rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sasuke, biedaczyna, ma kompleksy, ale dobrze, ze wpadł na taki genialny pomysł! Papier toaletowy, to jest to, o czym marzy kazda kobieta z płaskim tyłkiem - na miejscu Sasuke opatentowałabym to.
    mechmed

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa umieram xD jeden z najgenialniejszych blogów na jaki wpadłam, nic tylko gratulować pomysłu na historie i stylu pisania :D super :33

    OdpowiedzUsuń