— Czy ty wiesz, ile ja
się nad tym napracowałem? – wściekał się Naruto, patrząc, jak
Sasuke wychodzi z kabiny, a potem wykonuje na swoich pośladkach
ostatnie poprawki, ugniatając je dłońmi i przeglądając się w
lustrze nad umywalką. – I przez ciebie pewnie będziemy mieli
pecha, dupku. To były żurawie na szczęście!
Sasuke spojrzał na niego
pogardliwie.
— Nie wiedziałem, że
jesteś przesądny, ale w sumie czego innego można się spodziewać
po takim idiocie – prychnął.
— Przesądy nie są
głupie! Jak coś się stanie, to ci przypomnę, co mówiłeś,
draniu! – Naruto wskazał oskarżycielsko palcem na Uchihę, ale
ten tylko przewrócił oczami.
— Skończ z tymi
bzdurami, młotku. Pamiętasz jeszcze, że mieliśmy przeszukiwać
kabiny? – rzucił wyniośle i wrócił do tej, z której
przed chwilą wyszedł, czyli jedynej nie przeszukanej przez
podejrzanych typów. Zaczął przyglądać się uważnie jej
wnętrzu, wygarniając przy tym porządnie uszczuplony stosik
papierowych żurawi na zewnątrz. Naruto w odpowiedzi tylko burknął
coś pod nosem, ale w końcu podszedł do Uchihy, próbując
dołączyć do poszukiwań.
— Co ty robisz? Tu nie
ma miejsca, nie widzisz? – warknął Sasuke, prawie przyciskany
twarzą do ściany.
— I co ja ci poradzę?
Pozostałe kabiny tamci przeszukali i na pewno nic w nich nie ma –
mruknął Naruto. – Ej, nie rozpychaj się! – wrzasnął, kiedy
dostał łokciem Uchihy, który najwyraźniej próbował
wypchnąć go na zewnątrz.
— Co wy robicie? —
zapytała Sakura, która właśnie weszła szybkim krokiem do
łazienki. Sasuke nadal wypychał Naruto z kabiny, tym razem przy
użyciu obu łokci i kolana, a ten, w odwecie za żurawie, próbował
na powrót zdeformować papierowy tyłek. Wyglądali, jakby
wzajemnie próbowali się obmacywać.
— Nic! — Wkurzony
Naruto cofnął się i z rozpędu popchnął Sasuke na sedes. Na
szczęście deska była podniesiona, więc sztucznym pośladkom nic
się nie stało.
— Oni wracają —
poinformowała Sakura i doskoczyła do kabiny, żeby wyciągnąć z
niej przyjaciół. Kiedy Hidan i Kakuzu weszli z powrotem do
łazienki, cała trójka wyleciała z hukiem zza koślawo
trzymających się na zawiasach drzwi.
— Ej, mówiłem,
że lesbijki — zawołał Hidan z błyskiem w oku.
— Powtarzam, że to
damska toaleta — warknęła Sakura. Nerwowo zerknęła na Sasuke i
Naruto, obaj jednak wydawali się być doprowadzeni do porządku.
— Przynieśliśmy
papier — odpowiedział niezbyt przyjaznym tonem Kakuzu i z
niezmiennie grobową miną wyciągnął zza pleców kilka
rolek. — A teraz, jeśli pozwolicie, zostawimy go w kabinach —
mruknął tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Sakura, widząc, że
zwykłe wyganianie na nic się nie zda, postanowiła podejść ich od
innej strony.
— Och, panowie są z
personelu! Najmocniej przepraszam, nie pomyślałam wcześniej, bo
panowie tacy eleganccy, ale w sumie nie powinnam się dziwić, takie
wystawne przyjęcie to i dziadków kloze… was wcisnęli w
garnitury, prawda? – zaśmiała się sztucznie, rzucając przez
ramię spanikowane spojrzenie na dwójkę przyjaciół i
podeszła do mężczyzn. Widziała, że już chcieli zgłaszać
sprzeciw, więc nie mogła dać im dojść do słowa. – Właściwie
to z chęcią panów wyręczę, to musi być bardzo nudna
robota – powiedziała, mając zamiar wyjąć z rąk Kakuzu rolki
papieru, jednak mężczyzna trzymał uparcie.
— Co robimy? –
mruknął tymczasem półgębkiem Naruto, szturchając Sasuke
łokciem.
— Zauważyliby,
gdybyśmy znowu weszli do kabiny, jeśli o to pytasz – warknął
Uchiha.
— Nie jeśli odwrócę
ich uwagę – rzucił Naruto z uśmiechem i w dwóch krokach
doskoczył do Sakury. — Sakurka, ale co ty
mówisz. Nie przeszkadzaj panom w wykonywaniu ich pracy.
Zresztą, powinni przyjrzeć się spłuczce w trzeciej kabinie, bo coś
szwankuje – wtrącił się i razem z dziewczyną praktycznie wepchnęli
mężczyzn do wspomnianej kabiny. Naruto mrugnął do Sasuke
porozumiewawczo i bezgłośnie powiedział: sprawdź w spłuczce.
Ale Sasuke doskonale
wiedział, że ma to zrobić. W końcu miał taki zamiar zanim Naruto
nie zaczął wgniatać go w ścianę.
Sakura stała przed
kabiną, w której zamknęli mężczyzn i nerwowo zerkała w
stronę Sasuke i Naruto, którzy majstrowali coś przy
toalecie. Nie miała pojęcia, czy powinna podsłuchiwać
nieznajomych, czy starać się zagłuszyć pracę swoich przyjaciół.
— A toaleta przy
drzwiach chyba się zatkała! — powiedziała głośno, ale w
odpowiedzi usłyszała jedynie gorączkowe szepty między Hidanem a
Kakazu.
Sasuke natomiast,
najciszej jak potrafił, podniósł ceramiczne wieko spłuczki.
— Coś tam jest! —
wyszeptał mu do ucha podniecony Naruto, wsuwając rękę do środka.
Wyciągnął z niej niewielki woreczek. — Jakieś papiery —
mruknął, zaglądając do środka.
— Pst! — Sakura
pstryknęła ostrzegawczo palcami.
— Spłuczka działa jak
należy — usłyszeli głos Hidana, a zaraz potem skrzypienie
otwieranych drzwi. Naruto spojrzał na Sasuke z przerażeniem,
odstawiając wieko toalety na swoje miejsce.
— Majtki — powiedział
cicho, patrząc wymownie na biodra Uchihy. Sasuke skrzywił się, ale
nie miał innego wyboru. Płynnym ruchem (dzisiejszego wieczora
nabrał już nieco praktyki) wyciągnął żurawie spod sukienki i
włożył zamiast nich papiery, czerwieniąc się nieco, kiedy czuł
na sobie uważne spojrzenie Naruto. Kiedy tylko poprawił swoją
sukienkę, drzwi do łazienki otworzyły się gwałtownie.
Sprzątaczka spojrzała
na nich zmęczonym życiem wzrokiem. Nie wiedziała, dlaczego wszyscy
znajdujący się w łazience ludzie, gapią się na nią, ale nie
wydawała się być tym zainteresowana. Weszła do środka, ciągnąc
za sobą wózek wypełniony najróżniejszymi środkami
czystości. Przez chwilę panowała niemal zupełna cisza. Niemal, bo
sprzątaczka dość hałaśliwie grzebała w rzeczach na swoim wózku.
Hidan i Kakuzu spojrzeli po sobie wymownie.
— Panowie chyba jednak
powinni wyjść — powiedziała kobieta, robiąc przy tym groźną
minę i podpierając dłonie na biodrach.
Hidan otworzył już
usta, chcąc chyba zacząć dyskusję, ale w końcu obaj panowie
wyszli, szepcząc coś między sobą. Cała drużyna siódma
była pewna, że będą jeszcze próbowali wrócić, ale
już nie mieli zamiaru ich przed tym powstrzymywać — i tak nie
znajdą już tego, czego szukali. Tajemnicze dokumenty spoczywały
teraz w bezpiecznych niczym sejf gaciach Uchihy i jedyne, co
pozostało do zrobienia, to dokładne przejrzenie ich w jakimś
ustronnym miejscu. Kibel chyba niestety odpadał. Ostatnio zrobiło
się w nim zdecydowanie zbyt tłoczno.
— Musimy iść do
pokoju — wyszeptała Sakura, kiedy wychodzili z łazienki. Naruto
otarł się niby przez przypadek o jej biust i z bezczelnym uśmiechem
lekko klepnął Sasuke w tyłek. — Naruto! — syknęła
dziewczyna, patrząc wymownie na Sasuke, który już
przymierzał się do zadania mu solidnego ciosu.
— Ktoś może zauważyć,
jak tam idziemy — burknął Uchiha. Naruto
jeszcze go popamięta, cholerny kawalarz.
— Więc musimy iść po
kolei. W pewnych odstępach czasowych — zauważył sprytnie Naruto,
nie mogąc przestać się cieszyć. — Może najpierw ty, Sasuke.
Przenosisz najcenniejszy ładunek — powiedział, śmiejąc się
zupełnie nie po kobiecemu, czym zwrócił na siebie uwagę
dwóch tłustych bogaczy. Sakura uśmiechnęła się do nich
zalotnie, po czym rzuciła Naruto gniewne spojrzenie, nadeptując
obcasem na jego buty. Dopiero po chwili Uzumaki zauważył, że
dziewczyna czerwieni się soczyście, rzucając speszone spojrzenia w
stronę Uchihy.
— Ej, zaraz, zaraz! —
zawołał wesoło i zachichotał szybko, kiedy znowu poczuł na sobie
spojrzenie jakichś gości. — Sakura, ty chyba nie pomyślałaś,
że Sasuke może mieć jakąkolwiek inną ceną rzecz w swoich
gaciach oprócz tych papierów, co? Co? — zapytał z
niedowierzaniem, zatrzymując się gwałtownie. Szli właśnie w
stronę wind. Sakura nie odpowiedziała, a Sasuke przeklął cicho
pod nosem i nie czekając na nich, skierował się w stronę windy,
która właśnie przyjechała na dół. Naruto, niewiele
myśląc, poszedł za nim, zdążając w ostatniej chwili przed
zamknięciem się drzwi. Sakura niestety została na parterze.
— Pomóc, piękna
pani? — Goryl, krytykujący przy wejściu na imprezę tyłek
Sasuke, znów postanowił przypomnieć o swoim istnieniu. —
Koleżanka już wytrzeźwiała? — dodał z obleśnym uśmiechem.
Sakurze zrobiło się
gorąco. No tak, wcześniej wyprowadzali nieprzytomną pracownicę
Orochimaru w blond peruce, a teraz Naruto szedł, jak gdyby nigdy
nic...
— Sole trzeźwiące —
stwierdziła, naciskając w panice wszystkie przyciski windy naraz. W
tym momencie rozległ się jakiś dziwny, stłumiony dźwięk i
licznik wyświetlający piętra zatrzymał się między trzecim a czwartym. Sakura oparła się o ścianę, licząc w
myślach do dziesięciu. To nie mogło się wydarzyć.
— Jakiś problem —
zapytał mężczyzna, który nagle, ni stąd, ni zowąd pojawił
się w hotelowym korytarzu. Odgarnął z czoła swoje lekko
fioletowawe włosy i uśmiechnął się niebezpiecznie. Sakura
wiedział, że to nie wróży nic dobrego.
— Ej, spadaj, ja byłem
pierwszy — zareagował obleśny goryl, jednak tym razem Sakura była
mu za to naprawdę wdzięczna. Hidan, nadal z niebezpiecznym błyskiem
w oku, wycofał się.
— Wody? —
zaproponował niespodziewanie pseudowybawca.
— Nie, dziękuję! —
rzuciła Sakura i ruszyła w stronę schodów. Musiała
sprawdzić, co się dzieje.
Windą szarpnęło, a
Sasuke z niezbyt dużą gracją poleciał prosto na Naruto. Światło
na suficie zamigotało groźnie, ale ostatecznie nie zostali odcięci
od jego dopływu.
— Co to było? —
zapytał Naruto, patrząc z bliska na umalowaną twarz Uchihy.
— Winda się zacięła!
— warknął jego przyjaciel, odsuwając się do niego i poprawiając
kieckę. — Do cholery, jesteśmy tu uwięzieni!
— Żartujesz?! —
wydarł się Naruto, łapiąc za perukę. Ściągnął ją z
rozdrażnieniem i rzucił w kąt windy. — Co teraz zrobimy? Nie
wgramolimy się przecież do szybu w tych kieckach!
— Wiem przecież —
warknął Sasuke, myśląc gorączkowo. Spojrzał na wyświetlacz,
który miał wskazywać piętra. Nie wskazywał nic.
— Może Sakura nas
uratuje? — zapytał z nadzieją Naruto, a Sasuke tylko prychnął w
odpowiedzi. — No to nie wiem, nie możemy tu czekać na zbawienie,
cholera! Zresztą, to twoja wina, bo sprofanowałeś żurawie. Mówiłem ci, że będziemy mieć przez to pecha!
— Rozbroję system —
zadecydował w końcu Sasuke, wysuwając z peruki wsuwkę i zaczął
majstrować przy tablicy interaktywnej.
— Rozbroisz? —
wyśmiał go Naruto — Dawaj lepiej te papiery, zobaczymy, co tam
jest!
— Zabieraj te łapy z
mojego tyłka!
— Dobra, dobra —
mruknął Naruto i odsunął się, choć cały aż kipiał od chęci
sprawdzenia zawartości dokumentów. — Bronisz tej dupy jak
niepodległości. Żeby jeszcze chociaż była prawdziwa... — dodał
zgryźliwie i usiadł na podłodze, opierając się plecami o ścianę
windy.
Sasuke z uporem maniaka
majstrował wsuwką w tę i we w tę. Niestety, jedyne, co mu się w
końcu udało osiągnąć, to zwarcie. Światło w windzie zgasło na
dobre.
— Nie, no teraz to już
w ogóle jesteśmy w ciemnej dupie! — Naruto podniósł
się na kolana i zaczął szukać swojej peruki. Wolał, żeby
ewentualna ekipa ratunkowa nie zastała go "bez włosów".
— Jak masz lepszy
pomysł, to słucham — warknął Sasuke. — Nie jestem
elektrykiem.
— A niby co ja mogę
zrobić po ciemku? — mruknął oburzony Naruto. — Chociaż, skoro i
tak tu tkwimy... — dodał po chwili zastanowienia i, nadal na
kolanach, zbliżył się do srajtaśmowych pośladków.
— No ty chyba nie... —
Sasuke skoczył jak oparzony, ale nie bardzo miał gdzie uciec. —
Powiedziałem, nie zbliżaj się do mojej dupy — warknął
spanikowany.
Naruto, mrucząc coś o
zboczonych członkach klanu Uchiha, zaczął na oślep grzebać w
swoim cekinowym, robiącym za damską torebkę, worku. Chwilę potem
wyjął z niego niewielką zapalniczkę. Pstryknął i przysunął
płomień niebezpiecznie blisko papierowego tyłka przyjaciela.
— Jak i tak tu tkwimy,
to może zobaczymy jednak te papiery, co? — dokończył urwane
wcześniej zdanie. — Może to jakiś nowy wynalazek? Sprzedamy i
zgarniemy kupę kasy.
Sasuke na wzmiankę o
kupie przypomniał sobie, że musi przecież skorzystać z toalety.
Zły jak diabli zabrał Naruto zapalniczkę, zanim ten zdążył
cokolwiek podpalić i oświetlając sobie tablicę, na powrót
zaczął przy niej majstrować.
W tym momencie gdzieś z
góry dobiegł ich przytłumiony głos.
— Sasuke, nic ci nie
jest? — krzyczała w głąb szybu Sakura, która przed chwilą
siłą otworzyła drzwi windy na czwartym piętrze.
"Bronisz tej dupy jak niepodległości." - muahaha xD jebłam normalnie!
OdpowiedzUsuńMega rozdział >.<
Czekam cierpliwie na next ;).
Haha! Mega!
OdpowiedzUsuńJak zwykle zresztą.
Mam nadzieję, że teraz noty pojawią się częściej..
Już się bałam, że porzuciłaś .. xP
"Bronisz tej dupy jak niepodległości" To zdanie jest po prostu zajebiste. Tak się uśmiałam. Kocham to opowiadanie. Rozśmiesza mnie do łez. Czekam na dalsze części i głupie pomysły Naruto.
OdpowiedzUsuńLau~
Pochłonęłam od razu wszystkie rozdziały i chętnie przeczytam kolejne :D Strasznie podoba mi się ten humor, dawno nic mnie tak bardzo nie rozśmieszyło - zwłaszcza iż teraz trudno o dobre SasuNaru, gdzie bohaterowie nie ślinią się do siebie po dwóch rozdziałach. Życzę weny i czekam na ciąg dalszy :3
OdpowiedzUsuńNatrafiłam na Twojego bloga przypadkiem, i mogę powiedzieć, iż spodobało mi się Twoje opowiadanie. Fabuła jest niczego sobie, miło się czyta, niektóre teksty są naprawdę zabawne.
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam, aż wątek SasuNaru się rozwinie; byle nie za wolno, ale też nie za szybko.
Mam taką nadzieję, że nie Jesteś jedną z tych autorek, które pożucają swego bloga, bo to mi naprawdę w serce kole, gdy niezły pisarz zostawia wszystko, że tak powiem w pizdu, bez słowa jakiegokolwiek wyjaśnienia, lub też z argumentem, iż pisanie mu się znudziło.
Uogólniając, chodźby nie wiem co, nigdy nie opuszczaj bloga, bo to będzie grzech niewybaczalny :D
No cóż nie będę się rozpisywać (ze względu na to, że moje rozpisywanie zazwyczaj nie ma końca :P), powiem jeszcze tyle, że przeczytałam wszystko na jednym wdechu i czas na to poświęcony uważam za bardzo dobrze zagospodarowany.
Ahh, myslę, że nie będziesz miała nic przeciwko jeżeli dodam Cię do linków?
Pozdrawiam i życzę dużo, dużo weny.
Witaj!
OdpowiedzUsuńNa raj-ocen.blogspot.com pojawiła się ocena Twojego bloga, numer 56. Zapraszam do zapoznania się z nią i wyrażenia swojej opinii.
Pozdrawiam, Lien
sejf w gaciach Uchihy i bronienie dupy jak niepodległości rozwaliło mnie całkowicie :D
OdpowiedzUsuńmistrzostwo świata, czekam na następną notkę ;D
zapraszam do siebie:
anayanna-story.blogspot.pl
buziaki
Zdanie: "Bronisz tej dupy jak niepodległości" bardzo mnie rozśmieszyło;D Cały rozdział był pozytywny i zabawny. Czekałam na niego z niecierpliwością i zupełnie się nie zawiodłam. Pozdrawiam i życzę dużo weny:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością nominuję cię do Libster Award. Szczegóły u mnie: anayanna-story.blogspot.pl
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam cię do Liebster Award! Więcej info na blogu.
OdpowiedzUsuńTo jest świetne! Przeczytałam w dwa dni wszystko. Świetnie, śmieszne, zajeb*ste!
OdpowiedzUsuńCzekam na next i zapraszam do mnie: htto://zycie-niewolnicy.blogspot.com/ też ff Naruto.